Zamruczał coś niezrozumiałego pod nosem, czym zwrócił na siebie uwagę Candice, a ona na jego widok uśmiechnęła się szeroko. Zayn odwzajemnił ten gest i grzecznie przywitał się z dziewczyną, po czym szybko ją wyminął i w końcu znalazł się pod drzwiami. Wprawdzie pukanie już dawno ustało, ale on wolał to sprawdzić. Zmarszczył czoło, gdy nie dostrzegł nikogo na korytarzu i na wszelki wypadek wychylił nieco głowę, tym samym spostrzegając skulonego chłopaka, który siedział pod jedną ze ścian. Brunet przez chwilę przyglądał się blondynowi i dopiero po upływie kilku chwil rozpoznał w nim znajomą osobę, a mianowicie swojego przyjaciela.
- Niall!? – spytał, mrużąc nieco oczy, jakby chciał się upewnić, czy to na pewno jego kolega. – Co ty wyprawiasz? – tym razem krzyknął i od razu tego pożałował, ponieważ w jego głowie to wszystko zabrzmiało tysiąc razy głośniej.
Horan zareagował dopiero, gdy Zayn zaczął nim lekko potrząsać. Farbowany oderwał głowę od kolan i spojrzał na przyjaciela z rządzą mordu w oczach. Miał ochotę wydrapać mu te brązowe tęczówki, za to, że musiał przesiedzieć tutaj tyle czasu! Przecież on również tutaj mieszkał! Dlaczego więc po każdej imprezie musiał zatrzymywać się u jakiś przypadkowych znajomych? W takich momentach czuł się jak powietrze. Zayn nie zauważał go, gdy naprawdę tego pragnął. Właściwie… Malik nie widział nic prócz czubka własnego nosa. I to było tak irytujące, że Niall na samą myśl o tym, miał ochotę walnąć się w czoło z otwartej dłoni. Czasem też pragnął uderzyć kolegę z całej siły w tył głowy, aby w końcu zrozumiał jak głupi i próżny jest…
- Co ja wyprawiam? – warknął blondyn, podnosząc się na nogi i zaczął strzepywać ze swoich kremowych spodni, niewidzialny pyłek. – Co ja wyprawiam? – powtórzył, łapiąc się za głowę, a później roześmiał się jak psychol z porządnego horroru. – Siedzę tutaj, ponieważ ty znów o mnie zapomniałeś. Nie łatwiej byłoby powiedzieć, że masz mnie w dupie, Zayn? Możesz wywalać mnie z mieszkania w którym mieszkam… okey, przeżyję to. Ale do cholery, Malik zacznij mnie zauważać! – warknął, wypuszczając z ust powietrze, a później poczuł wyraźną ulgę. Ucieszył się, że wreszcie to wszystko z siebie wyrzucił. Miał ochotę skakać z radości, że ma już to za sobą. Ale w sumie, czego on się spodziewał? Że brunet weźmie sobie te wszystkie słowa do serca i zacznie inaczej traktować Nialla? Horan, jesteś cholernie naiwny, pomyślał, widząc niewzruszoną posturę kolegi.
- Ciszej, Niall! Głowa mi pęka – powiedział Mulat i gestem ręki, zachęcił blondyna, aby wszedł do środka. Farbowany posłał koledze mordercze spojrzenie, aby kilka sekund później wyminąć go i niby przypadkiem szturchnąć go ramieniem. Czego oczywiście od razu pożałował, ponieważ Zayn był zdecydowanie silniejszy. Starając się, żeby Malik nie zauważył jaki ból spowodowało mu to uderzenie, odwrócił się na chwilę, rozmasowując obitą rękę. Następnie wszedł do salonu i miał zamiar znów nakrzyczeć na kolegę, za cały ten bałagan, jaki panował w tym pomieszczeniu, ale zdążył dostrzec znajomą osobę.
- Candice, nie wiedziałem, że zostałaś na noc – mruknął cicho, posyłając dziewczynie promienny uśmiech, a później spojrzał zszokowany na Malika, szukając jakiś wyjaśnień. Mulat w odpowiedzi wzruszył beztrosko ramionami i przewrócił teatralnie oczami.
- Tak wyszło – odpowiedziała blondynka, odwracając się w stronę chłopaków przodem, tak, że mogli podziwiać ją w całej okazałości. Horan obiegł ją wzorkiem od góry do dołu, w końcu lokując swoje spojrzenie na opalonych nogach dziewczyny, przyprawiając się tym samym o dwa czerwone rumieńce na policzkach. Chłopak bowiem nie często miewał takie widoki. Z natury nie posiadał kontaktu fizycznego z kobietami. W przeciwieństwie do Malika.
- Okey – usiadł przy stole, zaraz obok bruneta i skinął lekko głową, nie chcąc dalej wnikać w ten chory układ pomiędzy jego przyjaciółmi. Nie rozumiał jak Zayn mógł być pozbawiony emocji i uczuć do tego stopnia, że po nocy spędzonej z dziewczyną, momentalnie o niej zapominał.
Nagle w pokoju nastała krępująca cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Niall nerwowo przeszukiwał swój umysł z nadzieją, że natknie się tam na jakiś sensowny temat, który mógłby poruszyć. Candice znów odwróciła się do nich tyłem i zaczęła robić coś przy kuchence gazowej. A Zayn? Wydawało się, że to milczenie zamiast przeszkadzać, po prostu mu sprzyjało. Głowę miał podpartą na jednej ręce, powieki przymknięte, a na jego ustach malował się wielki, rozmarzony uśmiech.
- Jesteście głodni? – spytała nagle blondynka, przerywając panującą dotąd ciszę. Niebieskie tęczówki Horana natychmiast zabłysły radosnym światłem i chłopak od razu wyprostował się, dając jej do zrozumienia, że z chęcią coś przekąsi. – Zrobiłam naleśniki – dodała, podsuwając pod nos blondyna talerz pełen usmażonych placków i dzbanuszek z jakimś sosem. Aromat tej słodkie potrawy momentalnie wdarł się w nozdrza chłopaka, przyjemnie je łechocząc. Niall chwycił za nóż i widelec, a później odkroił kawałek naleśnika i wcisnął go sobie do ust.
- Candice, jesteś moją królową naleśników! – wycedził, klaszcząc z entuzjazmem w dłonie. Na te słowo powieki Zayna uniosły się ku górze, powodując, że Horan pożałował, że powiedział coś takiego. Malik jednak nie miał mu tego za złe. Przecież panna Stewart nie była jego własnością. – Może nie moją, ale kogoś na pewno… - wyjaśnił, powoli gubiąc się w tym co mówi, a blondynka roześmiała się radośnie.
Siedzący obok Nialla brunet, rozejrzał się dookoła, a jego wzrok spoczął na górce naleśników. Szybko skrzywił się na ten widok, bowiem czuł, że zawartość jego żołądka niebezpiecznie się w nim wierciła.
- Źle się czuję – mruknął niemrawo, odsuwając krzesło od stołu. – Pójdę się położyć. Bawcie się dobrze – dodał i wstał, a później poklepał przyjaciela po ramieniu i w mgnieniu oka zniknął z ich pola widzenia.
~*~
Farbowany blondyn spoglądał właśnie tęsknym wzrokiem na ostatni kawałek placka, jaki pozostał na jego talerzu. Nie czekając ani chwili dłużej wepchnął go sobie do buzi, popijając zimną colę. Przełknął go i miał wielką ochotę wylizać naczynie po tych pysznościach, ale wiedział, że nie powinien zachowywać się tak w towarzystwie dziewczyny.
- Masz ochotę obejrzeć jakiś film? – spytał i nie czekając na odpowiedź, popędził w stronę półki z płytami dvd. – Mam horrory, komedie, dokumenty, komedie romantyczne… - zaczął wymieniać, jednocześnie przejeżdżając dłonią po każdym dysku, aż w końcu natrafił na coś co przykuło jego uwagę. Chwycił ukryty tam kawałek papieru i mocno go pociągnął.
Nadal trzymając go w dłoni, usiadł na kanapie i zaczął mu się dokładnie przyglądać.
- Chciałabym zostać i obejrzeć coś z tobą, ale chyba nie jestem tu mile widziana – usłyszał za sobą głos Candice i na chwilę przeniósł na nią wzrok.
- Daj spokój, Zayn już taki jest. Nie przywiązuje się – odpowiedział, a na twarz blondynki momentalnie wkradł się grymas. Było jej smutno, że Malik ją tak traktuje, ale przecież sama zgodziła się na to wszystko.
- W takim razie już pójdę – dodała, ale Niall już jej nie słuchał. Za bardzo skupił swoją uwagę na tajemniczej kopercie. Nie wiedział czy powinien ją otworzyć, ponieważ adresowana była do Malika, ale ciekawość wzięła nad nim górę. Szybkim ruchem rozdarł papier i wyciągnął z niego pismo. Przeczytał je powoli kilka razy, nie mogąc uwierzyć w to, co było tam napisane. Uszczypnął się w rękę, mając nadzieję, że to wszystko mu się śni, ale tak nie było. Wkurzony nawet nie pożegnał się z koleżanką, tylko popędził do pokoju Malika. Z hukiem wpadł do sypialni przyjaciela, który właśnie leżał wygodnie rozłożony na łóżku.
- Poszła już? – spytał Zayn, nieco ściszonym tonem, na wypadek gdyby, Candice nadal tu była, a później podsunął sobie dłonie pod głowę. Niall w odpowiedzi skinął lekko głową i usiadł na krawędzi posłania. – W końcu! – dodał brunet, klaszcząc w dłonie. – Myślałem, że już się zadomowiła – wziął głęboki wdech i odetchnął z wyraźną ulgą.
Mimo, iż Horan przyszedł tutaj w zupełnie innej sprawie, postanowił na razie odłożyć ją na bok i dowiedzieć się, dlaczego jego przyjaciel zachowuje się w ten sposób. Męczyło go to, ponieważ doskonale wiedział, jak bardzo zabolało to Candice.
- Czemu się tak zachowujesz? – zwrócił się w stronę kolegi, a on wzruszył beztrosko ramionami i zaczął się nad czymś zastanawiać, o czym świadczyła zmarszczka, jaka pojawiła się na jego czole.
- Skoro chcę ze mną spędzać tyle czasu, to znaczy, że powinienem wiać – rzucił po upływie kilku minut, zupełnie tak, jakby nagle dostał olśnienia i tym samym zbił blondyna z tropu.
- Przyjaźnicie się. Ludzie którzy się przyjaźnią, spędzają ze sobą dużo czasu – mruknął niechętnie niebieskooki. – Tak jak my.
- Nie porównuj nas, do mnie i Candice – pacnął Mulat i od razu się skrzywił. – Ona po prostu chce czegoś więcej, Niall… Wiesz, że nie lubię się wiązać – podniósłszy się nieco, posłał koledze lekki uśmiech, jakby próbował tym, przekonać go do swoich racji. – Poza tym… traktuję ją tylko jak koleżankę – zakończył głosem przepełnionym dumą.
- Nie oszukuj się – posłał koledze przenikliwe spojrzenie. Milczenie ze strony Malika potwierdziło tylko słowa Nialla. Mimo, że swoje uczucia chował gdzieś pod maską egoizmu i cynizmu, to gdzieś w głębi naprawdę zależało mu na tej dziewczynie. I nawet jeśli próbował oszukać samego siebie, to Horan doskonale wiedział co czuje jego przyjaciel. – Ale nie przyszedłem rozmawiać tu o Candice. Możesz wytłumaczyć mi co to… - rzucił na łóżko, wcześniej znaleziony papier – robiło między TWOIMI płytami? – burknął, dając nacisk na przedostatnie słowo.
Zayn szybko złapał za świstek, obejrzał go dokładnie, by sekundę później po prostu wzruszyć ramionami, jak gdyby nie miał zielonego pojęcia co to jest.
- Stary, proszę cię. Dobrze wiem, że ty to ukryłeś… - zmrużywszy groźnie oczy, uniósł lekko brwi ku górze, czekając na reakcje kolegi. – Nie wiem po jaką cholerę, bo przez to mamy długi… Nie stać nas na czynsz. Czyś ty myślał o konsekwencjach, kiedy to chowałeś?
- Pieprzyć konsekwencje! – krzyknął Malik z entuzjazmem, który wygasł wraz z karcącym spojrzeniem, jakie posłał mu farbowany. – Dobra przepraszam, nie chciałem cię denerwować! Ale jakoś sobie poradzimy, nie? Zawsze dajemy radę! – powiedział spokojnie, uśmiechając się pokrzepiająco do blondyna, a potem objął go ramieniem.
- Nie wiem, Zayn – chłopak niespodziewanie parsknął nerwowym śmiechem, jak zawsze miał w zwyczaju, gdy coś było nie tak. – Potrzebujemy współlokatora! – zawył jasnowłosy i bez żadnych wyjaśnień wyszedł z mieszkania, idąc w kompletnie nieznanym kierunku.
~*~
Ulice Londynu powoli zalewało pomarańczowe światło latarni. Księżyc lśnił w pełni na rozgwieżdżonym niebie, a lekki wiatr mierzwił włosy blondyna. Niall ubrany jedynie w bluzkę na krótki rękaw, spodnie z luźnym krokiem i czerwone vansy, rozcierał pokryte gęsią skórką ramiona. Skarcił się szybko w myślach, za to, że zapomniał o jakiejś ciepłej bluzie. Obojętnie mijał pojedynczych przechodni, pogrążony w swoich myślach. Obawiał się tego, że tym razem nie podołają i wpadną w wir długów. Był wściekły na Zayna, że ukrył przed nim coś tak ważnego, ale po części też go rozumiał. Ulica powoli pustoszała i zanim się obejrzał, został tutaj sam. Przyśpieszył nieco kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu i w tym samym momencie dostrzegł grupkę chłopaków, idącą w jego stronę. Odruchowo przełknął nerwowo ślinę i lekko odwrócił głowę, aby upewnić się czy ktoś nadal za nim idzie. Miał cichą nadzieję, że po prostu za dużo mu się zdawało, jednak kiedy usłyszał za sobą jakieś krzyki, wiedział, że to nie skończy się dobrze. Zapewne wyląduje w szpitalu lub w najgorszym przypadku po prostu umrze. Serce zaczęło bić mu szybciej i przez chwilę miał wrażenie, jakby zaraz miało złamać mu jedno z żeber, a potem wyskoczyć z piersi. Zaczął przeklinać w myślach tą durną potrzebę, wyjścia z domu. Gdyby został w mieszkaniu na pewno nic by mu się nie stało.
- Ej, blondasku! – jego ciało zadrżało, czując obok czyjąś obecność. Niepewnie obrócił się do tyłu i stanął twarzą w twarz z jakimś chłopakiem. Miał na sobie ciemną bluzę, a na głowie naciągnięty kaptur, spod którego wystawała biała czapka i jasna grzywka, opadająca na jego czoło. Było zbyt ciemno, aby Horan mógł dostrzec wystarczająco dużo szczegółów. Poza tym zbyt szybko został brutalnie pociągnięty w jego stronę, a potem dociśnięty łokciem do ściany. Miał ochotę krzyczeć, ale napastnik skutecznie zasłonił mu usta dłonią. Drugą rzeczą jaka przyszła Niallowi do głowy, było ugryzienie chłopaka w rękę, jednak ten skutecznie zakrył ją rękawami bluzy. – To jak, masz dla mnie jakąś kaskę? – mruknął niechętnie pod nosem, a na jego twarzy namalował się ironiczny uśmieszek. Niall od razu pokręcił przecząco głową, próbując się jakoś wyrwać, jednak był zbyt słaby. Przełknąwszy głośno ślinę, pomodlił się w myślach i zaczął żegnać się ze swoim życiem. Blondyn postanowił podjąć próby wyszarpania się z objęć atakującego. I tak nie miał nic do stracenia. A nóż mu się uda i przeżyję.
Kiedy chciał w jakiś sposób odepchnąć od siebie chłopaka, spowodował, że kaptur zsunął się z głowy napastnika, ukazując resztę jego twarzy. Czekoladowe oczy, wpatrywały się w Nialla pusto, nie wyrażając żadnych emocji. Szatyn szybkim ruchem nasunął z powrotem kaptur na głowę, sprawiając, że jego chłodne spojrzenie schowało się, a na widoku pozostała jedynie dolna część twarzy.
- W takim razie pogadamy inaczej – dodał i cicho gwizdnął powodując, że zza rogu wyłoniło się kilku chłopaków. – Oni chętnie się Tobą zajmą, ale wiesz… może przypomni ci się, że jednak coś przy sobie masz. Twój wybór – zaśmiał się szyderczo, i mocno pchnął blondyna na ścianę, po której Horan powoli się zsunął. – Wiecie co z nim zrobić, Panowie – krzyknął, na co trzech dryblasów ruszyło na zszokowanego i przestraszonego Nialla. Zamknął oczy, pragnąc nie czuć tego bólu, jaki zamierzają mu zadać. Otworzył jedno z nich i ujrzał jak odległość między nim, a napastnikami niebezpiecznie się zmniejsza. Naprawdę nie chciał żegnać się teraz z życiem. Gdy jeden z chłopaków, podniósł go za koszulkę ku górze, był przekonany, że to już koniec… Ale wtedy znikąd pojawił się ktoś, kto dał Niallowi jakąś iskierkę nadziei. Szatyn szybko znalazł się w centrum tej bójki. Wsunął dłoń do kieszeni spodni a po chwili coś z niej wyjął.
- Może wyżyjesz się na kimś swojej ligi, Christian? – warknął i od razu znalazł się przy owym Chrisie. – Nie chcesz chyba nadziać się na coś ostrego, prawda? – spytał, obracając w dłoniach srebrny nóż, który wręcz lśnił w tych ciemnościach.
- Policzymy się innym razem, Bieber! – burknął ten z kapturem na głowie, a potem szepnął coś do swoich koleszków i zniknęli tak szybko jak zdążyli się tutaj pojawić.
Nieznajomy szatyn, który okazał się być wybawicielem Horana, szybko podał mu dłoń i pomógł mu wstać. Zgarnął z ziemi plecak i ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
- Poczekaj! – głos blondyna, dobiegł zza jego pleców, zmuszając go do tego, aby się obrócił. – Dziękuję… Uratowałeś mi życie… - wyjąkał farbowany, dotrzymując kroku Bieberowi. – Po co ci ten plecak? – spytał, a w odpowiedzi został spiorunowany wzrokiem.
- Uciekłem właśnie z domu – mruknął niechętnie nowopoznany chłopak, a nad głową Nialla momentalnie zaświeciła się żarówka.
~*~
to chyba miało wyjść inaczej, ale cóż jest jak jest. może komuś się spodoba.
mam wielką prośbę, czy jest tutaj ktoś kto umie robić animację? jeśli tak to byłabym wdzięczna,
gdyby się do mnie odezwał!
gdyby się do mnie odezwał!
+ jeśli ktoś chciałby być informowany niech zostawi adres bloga, numer gadu lub twitter.
Uwielbiam, kocham, podziwiam Ciebie dziewczyno za to, że to piszesz. Ten rozdział czytało mi się z wielką przyjemnością. Malik tutaj jest taki jakiego ja sobie zawsze go wyobrażałam, za to ogromny plus. No i Niall, uwielbiam tego blondyna, a Zialla jeszcze bardziej i cieszę się, że umieściłaś go w swojej historii. Ciekawi mnie to kto jest tym chłopakiem, który pomógł Horanowi. Nie podoba mi się jak Zayn traktuje Candice, ale to chyba normalne. Ona się tak stara a on jest najzwyczajniej w świecie obojętny, ale cieszę sie że Niall z nim o tym pogadał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Oraz no proszę o dalsze informowanie.
Zapraszam Cię do siebie na rozdział trzeci, który pojawi sie już dzisiaj:
is-breathing-for-this-moment.blogspot.com
Świetnie, świetnie, naprawdę genialnie! Kocham Cię za Twój styl pisania! Wszystko jest tak fajnie przedstawione. I bardzobardzobardzo się cieszę widząc w jednym opowiadaniu Zayna, Niallera i Justina. Aww, nawet nie wiesz jak kocham Zialla.
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o następnych.
/ closed-feeling
baaardzo ciekawy rozdział, więc szkoda, że taki krótki :p tzn, dla mnie nawet 34234 stron w Wordzie byłoby krótkie, jeśli ktoś umie tak wspaniale pisać jak Ty (:
OdpowiedzUsuńuwielbiam, gdy ktoś opisuje Zayna jako takiego własnie złego, więc już kocham Twoje opowiadanie.
informować możesz mnie na gg: 8371356, albo na twitterze: @karolinja_
boże, jak ja kocham takiego Zayna *.* no i Nialla uratował Bieber więc wielki szacun hah ale wciąz nie wierzę, że Miley to Caitlin :c
OdpowiedzUsuńmatko, zakochałam się w Twoim opowiadaniu, jest świetne i masz wielki talent, uwielbiam czytać długie rozdziały, pozdrawiam &&. zapraszam na:
OdpowiedzUsuńhttp://there-was-no-parade-no-waves-crashing.blogspot.com/
Zdecydowanie chcę być informowana o nowych rozdziałach ( @charlie_lina )! Opowiadanie od razu mi się spodobało i z niecierpliwością wyczekuję nowości. Masz znakomity styl! Piszesz po prostu genialnie! Twoją twórczość czyta się z największą przyjemnością, a dobór bohaterów jest naprawdę świetny. Czyżbyś właśnie ujawniła przed nami nowego współlokatora chłopaków? Mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńPISZ SZYBKO!!
Przy okazji, zapraszam na nowy rozdział na moim blogu: wwww.dear-zayn.blogspot.com
Wow ! Po prostu zauroczyłam się i zdecydowanie zostanę tutaj na dłużej. Najbardziej podoba mi się prostota tego tekstu, która zachwyca sama w sobie i posiada pewną nutkę czegoś tak bardzo skomplikowanego, iż nie do rozwiązania. Będę czekać na kolejne rozdziały z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńxoxoxo, A.
Zapraszam serdecznie: http://zapomnijgdykochasz.blogspot.com
Ugh, Zayn mi się nie podoba, o nie. Znaczy, postać lubię i w ogóle, ale zachowuje się karygodnie. Jest strasznie nie fair wobec Candice, bo ona chyba liczy na coś więcej, prawda? Poza tym, podoba mi się obsada i jak zwykle piszesz tak lekką ręką, że nie mogłam się oderwać od czytania tego rozdziału. Bardzo Ci za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńhttp://back-in-the-summer-of-69.blogspot.com/
Naprawdę genialne. Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńqueenfenty.blogspot.com
Świetny blog ! 1D ( część 1D ) i JB <3 uwielbiam to... nie ma co dużo pisać. mega ! Jakbyś mogła to informuj mnie o rozdziałach :) Mój tt : @PattLov
OdpowiedzUsuńŚwietne bardzo przyjemnie się to czyta no to czytam dalej;D
OdpowiedzUsuńJezus Maria to jest rewelacyjne !Ty musisz pisać dalej ,bo zabije !!
OdpowiedzUsuńMalik jaki drań :3 Kobiety wykorzystuje <3 i właśnie w tym rozdziale sie zakochalam i nie moge odkochać <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńChyba się właśnie zakochalam *___*
OdpowiedzUsuńZarabisty rozdział !